11 godzin lotu - na szczęście w klasie biznes jest to do zniesienia. Gorzej z nasza grypa żołądkowa - mnie dorwali we Frankfurcie a Jacka w samolocie. Na początku Jacek nawet jadł to co dawali ( miał zamówione wegetariańskie dania) ale jak go złapało to chyba ze 3 razy zemdlal (ten typ tak ma). Steward chodził koło nas jak koło drogocennego ładunku - patrzył herbatek rumiankowa, ciagle dopytywał czy czegoś nie potrzebujemy - powiedziałam, ze to skutek obiadu w restauracji ...:-) ciekawe czy jutro inni pasażerowie Brda mieć takie jak my problemy? Byłoby to rozsuwane polskiej grypy żołądkowe je Ameryce Południowej....
Ale to jeszcze nic. Wylądowaliśmy w Bogocie i okazało się ze do Caracas Jacek ma samolot w sobotę a ja w niedziele!!!!!! Ktoś się ewidentne pomylił i dlatego ja nie miałam mojego Bording pass do Caracas a Jacek miał.
Udało się jedynie przełożyć mój lot na poranny, wiec kwitnie na lotnisku w Bogocie. Na szczęście mało ludzi wiec jest gdzie położyć się.
Oby do rano