Maraton w nocnym upale zebral duzo zawodnikow (jeszcze nie wiemy ile osob startowalo). 25st o 2:00 w nocy, w polowie listopada!!!!!
Jacek wspanile dal rade i poszlo mu duzo lepiej niz w styczniu w Marakeszu.Całe szczęście, ze to był nocny maraton (początek o 2 w nocy) gdyż inaczej zbieraliśmy chyba biegaczy po drodze, od razu do szpitala. Umiarkowana temperatura ( jeśli można tak powiedzieć o 25st w listopadzie), duża wilgotność dawały o sobie znać biegaczom,. Stałam w pobliżu mety i dak duO wykończonych ludIe na mecie maratonu nie wiedziała. Z drugiej strony, po strojach widać, ze jest to całkowicie amatorskie bieganie - zawodnicy w Paryzu cZy w Toronto to przy tutejszych, sami profesjonaliscie. Z drugiej strony - jak tu trenować w takim upale? No i za bardzo nie m gdzie . Jednak jak widać po zaangażowaniu i dobrym przygotowaniu ( już 27 maraton w Bangkoku), sporo ludzi bierze udział. Ciekawe ilu z nich nie kończy. Jednak każdy dostanie medal ( dawali go w pakiecie startowym), jednak koszulka tylko dla zwycięzców cYli tych, którzy dobiegli do mety.
Jacek nawet miał lepszy czas niż w Marakeszu!!!!!
Gdy wracaliśmy do hotelu, słońce zaczynało już mocno grzać - mistao tętniło życiem ( niedziela jak każdy inny dIen tygodnia), mnieski zbierali jalmuzne - dZień jak codZien.
Jacek wolno, ale dał radę wrócić do hotelu - dobrze, ze tak blisko!!!!!
Po śniadaniu i krótkim odpoczynku, pakowanie i wyjazd na lotnisko. Niestety ale mieliśmy awarię WC ale okazało się ze to w całym hotelu - przed maratońskich to nie było fajne :-(
Znowu lotnisko Don Mueng i tłumy ludzi!
Teraz odpoczywamy na Ko Phi Phi - dopiero co przylecielismy na Phuket i juz po 50 min plyniecia motorowka dotarlismy na piekna plaze i do naszego domku z widokiem na zatoke.
Niestety poki co to nie mozemy zlapac Wi Fi a w opisie hotelu na booking.com napisali, ze jest dostepna w calym osrodku. Oczywiscie, ze jest dostepna ale tylko w lobby i nie wiemy kiedy- teraz, o 21 wieczorem wystepuje jej calkowity brak :-)
Dobrze, ze chociaz jest komputer z internetem dla gosci!
Jutro wypoczynek, a teraz chyba zaraz wykapiemy sie w morzu bo woda wspaniala!!!!
Poranek przywitał nas wspaniałym widokiem na szafirową wodę- to chyba po prostu rozpuszczona w wodzie farbka - przecież to nie może być naturalne!!! Na pazy leżą kawałki białego koralowca - zupełnie jak u nas muszelki.
Ciepło, parno ale wieje wietrzyk - jest cudownie.
Tylko wieczór to była masakra- impreza z pokazem ogni dla turystów plus głośna muzyka. To zupełnie nie nasze klimaty ale domek mamy na tyle daleko od lobby ze było OK.
Teraz ogarnia nas totalny leń. Chociaż troszkę :-)