Jest 7 rano, siedzimy sobie przy basenie na XXp z małym widoczkiem na Bangkok - muszę przyznać ze basen w Warszawie w Intercontinentalu jest dużo lepszy ( to nic, ze pod dachem) - większy , z lepszym widokiem!
Niestety ale idą chmury wiec nic nie będzie z opalania :-(
Trzeba się spakować, zdać bagaż do przechowanie i w miasto bo lot dopiero po północy .
Spostrzeżenia na gorąco z podróży
- sporo osób szczególnie w Bangkoku nosi maseczki na twarzy - ja tez miałam na to ochotę jadąc tuk-tukiem bo smog jednak jest odczuwalny
- zadziwiająco ustawione są światła na skrzyżowaniach - nawet 144 sek
- w Chiang Mai jest czysto, czego nie można już powiedzieć o Bangkoku - jednak to 15 milionowe miasto, a nie prowincjonalne jak na północy
- ludzie są bardzo uprzejmi ale ich znajomość angielskiego słaba - mowię głownie o osobach pracujących w branży turystycznej, którzy jak się wydaje powinni lepiej porozumiewać się z turystami. Jednak z tym w Polsce jest chyba podobnie, więc nie ma co krytykować
- miasto chyba nigdy nie śpi a korki na ulicach są o każdej chyba porze doby - 4 pasmowa autostrada, zakorkowana o 22:00
- trzeba uważać na ceny - w centrum, za to samo danie zapłaci się kilka razy drożej niż na przedmieściu lub w bocznej uliczce
- cieżko w Bangkoku osobom na diecie - wegetariańska i bezmleczna- w Chiang Mai jeśli ktoś nie je mięsa i ryby, nie było problemu zaś kawa z mlekiem sojowym jedynie w Starbucksie
- w tuk-tukach wiszą kartki ostrzegające przed złodziejami, którzy podjeżdżała skuterem i wyrywają turystom torebki
- taksówki są tańsze od tuk-tuków gdyż tymi ostatnimi najchętniej podróżują turyści
- jeśli komuś się bardzo spieszy to najlepiej jechać skuterem ale wejdzie tylko 1 osoba ( kierowca takiej Taxi ma na ogół odblaskową kamizelkę) - skutery lawirują miedzy autami i korki na drodze im nie straszne
- do potraw podają widelec i łyżkę - je się łyżką trzymaną w prawej ręce a widelcem jedynie pomaga w nakładaniu na łyżkę. Potrawy są pokrojone wiec nie jest potrzebny nóż.