W Kopenhadze padało - trzeba wiec uciekać od takiej nieprzyjemnej i zimnej aury, do swiata bardziej przyjaznego :-)
tylko dlaczego ten lot jest tak strasznie długi?
Na szczęście tajskie linie lotnicze są tak przyjazne dla pasażerów, ze aż tak bardzo nam się nie dluzylo. 2 całkiem dobre posiłki ( np kieliszek do wina szklany, sztućce metalowe zamiast okropnych plastikow). Pod fotelem nawet podnóżek aby można było zmienić ułożenie nóg!
Niby to drobiazgi, ale fajnie.
Stewardesy w stylizowanych na narodowe strojach ze storczykiem ( ale nie wiem czy sztuczym czy żywym) przy bluzce.
Na monitorach dużo filmów i to całkiem nowych ( obejrzałam 2 spośród jeszcze przez nas nie oglądanych).
Dużo dzieci na pokładzie (1,5-3 lat) ale prawie nie było ich słychać - jakieś wyjątkowo spokojne :-)
Szkoda, ze lecimy w nocy - może byłoby widać Mt.Everest - z mapy wynika ze przelatujemy całkiem blisko!
Lecielismy na wysokości Chiang Mai i chcieliśmy nawet wysiąść ale akurat dali kolację więc musimy jednak dolecieć do Bangkoku i przesiąść się na kolejny samolot - tym razem już do Chiang Mai. Podróż zaczęliśmy o 10 rano z Gdańska a skończyliśmy o. WChiang Mai - maskara!!!!!! Za to temperatura otoczenia powala - cieplutko co najmniej jak w czerwcu lub lipcu, a to podobno listopad - ale to chyba tylko plotka!
W Bangkoku mamy dużo czasu na przesiadke - zobaczymy co da się zrobić z tym czasem!