Ranek zimny - kurtka wiosenna/jesienna jest akurat, ale będzie lepiej (mam nadzieje). Włosi z hotelu zjedli śniadanie i gdy my byliśmy rozgraniczenie (tzn Jacek był) na stracie, oni dopiero dochodzili do startu. Jacek ruszył bez śniadania, tylko na czekoladzie i kawałku miejscowego chleba.
Ja oczywiście wróciłam do hotelu na śniadanie gdzie zastałam zdziwioną moim przyjściem obsługę i dyskutujacą o maratonie - tyle dało się zrozumieć :-)
W TV leci relacja na żywo i widzę, ze dużo większą popularnością wśród startujących cieszy się półmaraton - jak szłam do hotelu to mijałam duże grupy idące na start.
Dotarłam właśnie na metę - niektórzy chodzą już z medalami ale nie wiem czy to po maratonie czy po półmaratonie ale raczej to pierwsze!
Poczynilismy tu ciekawe obserwacje - w końcu to inny kraj o zupełnie innej od naszej kulturze. Nasz poprzedni pobyt w Maroko to był Agadirze czyli wybitnie turystyczna miejscowość a tu jest zupełnie inaczej - tu jest prawdziwe stare miasto z siecią krętych i wąskich uliczek po których z zawrotną prędkością trafiać na pieszych poruszają się motorowerzysci, pojazdy ciagnione przez osiołki i rowerzyści.
Trzeba uważać na ruch na drodze - tam gdzie są światła jeszcze jest w miarę Ok ( chociaż światła są tylko dla samochodów a pieszy musi domyślać się czy moze iść). Tam gdzie świateł nie ma czyli na większości ulic, przejście na druga stronę to akt odwagi - nawet na przejściu dla pieszych auto nie zwolni aby puścić pieszego - w końcu po co piszy pcha się na drogę? Wszyscy ciagle trąbka na siebie ale jakoś mimo to nie widać wypadków albo polonijnych aut - jakoś dają radę. Trzeba tylko być bardzo czujnym na drodze!
Zauważyliśmy tez maszty telefonii komórkowej - u nas instaluje się przekazaniem np na wiekach kościołów. Tutaj zaś stoją sobie sztuczne palmy obwieszone przekaxnikami!
Spotkaliśmy tez grupe naszych na zimowym popasie - bociany maja gniazdo w mieście na wieży z przekaźnikami komórkowymi. Zobaczyliśmy je jak latały nad miastem!
No to udało się - kolejny maraton zaliczony.
Nawet TV Maroko podobno zrobiła z Jackiem wywiad - pierwsi i ostatni mają tak dobrze jedynie...:)
Ważne ze dobiegł (lub moze raczej doszedł ) - w końcu liczy się sam fakt. Jak nie ma się czasu na treningi to takie są skutki- to nie przelewki!