Przed chwila strasznie dużo napisałam - wszystko poszło oczywiście w kosmos bo straciłam sieć ! Masakra! Taka to sieć whotelu! Chyba będę pisać jutro czekając na koniec maratonu bo w końcu trzeba wcześnie wstać i dojść na start! Maraton rusza o 8 rano (czyli o 9 czasu polskiego ) a dziś troszkę sobie pochodzilismy i nogi bolą. Trafiliśmy np na suk berberyjski gdzie nie ma turystów ale za to są malutkie warsztay rzemieślnicze - pracują tam m.in ok 10-o letnie dzieci tzn chłopcy ! Jacek oczywiście wszędzie wzbudza sensacje swoimi butami i wszyscy podziwiają, ze ma oryginały bo tu są podróbki wszystkiego! Jest tu sklep LV ale na suku pełno jest torebek z logo LV, szli, portfeli, toreb podróżnych itd, więc nic dziwnego ze coś co. IE jest podróbka wzbudza podziw!!!!! Nawet nie zainteresowanie ale właśnie podziw. Niesamowite .
Pogoda jest fantastyczna - stwierdziliśmy ze nasz poprzedni wypad do Maroka był bez sensu (sierpień 2004) bo w największym upale - teraz gdy w Gdyni jest minus 10st czy nawet mniej, chodzenie po zalanej słońcem ulicy przy plus15-17st a w słońcu pewnie wiecej, jest fantastyczne! Od tego słońca boli nas głowa i bez aspiryny nie da rady. Strasznie szybko zapada tu zmierzch -15 minut i zupełne ciemności ale za to teraz dzien tu jak wiadomo jest o wiele dłuższy niż w Polsce . Jeśli więc ktoś tak jak ja cierpi przy braku światła słonecznego, taki weekend to jest właśnie to!