Strasznie długi lot ale na szczęście nocą wiec spaliśmy mimo, ze „kolacje” dało ok 24:30 polskiego czasu :-(
Na lotnisku w Buenos Aires czekała na nas ekipa z firmy organizującej wyjazd na Antarktydę.
Sporo ludzi przyleciało naszym samolotem wiec zapakowali nas do małego autokaru i zawieźli do hotelu
O 16:30 miejscowego czasu pierwszy trening a ja w tym czasie relaksowalam się na basenie.
W Gdańsku +1st a tutaj 28st :-)
Jak dla mnie stanowczo za ciepło ale Jacek narzeka ze mogłoby być cieplej :-( bez komentarza
Próbowaliśmy w mieście wymienić pieniądze - bez powodzenia. W bankach ani w hotelu nie wymieniają, każą szukać „casa di cambio” czyli kantoru a takowych brak. Na szczęście wszędzie można płacić w $ lub w €
Jutro wczesne śniadanie i o 9 wycieczka.