No to udało się dotrzeć do hotelu. Na lotnisku ciepło - rosną kaktusy - kaktusy w styczniu - czy komuś się coś nie pomyliło?
Wysiadajac z samolotu (bez kurtkę oczywiście) patrzylismy jak inni pasażerowie wsiadaja do samolotu w puchowych kartkach - pewnie lecieli do Europy a w Sopocie podobno minus6 st. Nasz taksówkarz przyznał się do 17 stopni i to daje się odczuć!
Na lotnisku oczywiście wsiedlismy do taksówki -cena za podniesienie została ustalona na 70 (jaka to waluta?) ale na miejscu okazało się ze skasowana nas na 200 dirhamów......za to taksówkarz wskazał nam przewodnika do hotelu - sami nie mieliśmy szans na dojście w tych wąskich, krętych uliczkach. Po drodze mijalismy bazary, nawigację się na ulicy dzieci i kobiety które na "widok publiczny" wystąpiły jedynie oczy ( nawet na rękach maja rekawiczki).
Pierwsza obserwacja: podróż z rodzina po mieście to nie problem - skuter lub motorower, na kierownicy starsze dziecko lub wózek dla niemowlaka, kierowca w kasku (tylko on ma kask), za nim kobieta z niemowlakiem i siłami na drugim ramieniu! Da się ....
Jacek w Berlinie zostawił w aucie ciepłe spodnie i leciał w sksownym ubranka biegaczami więc już w samolocie pytano nas o maraton (Polska stewardesa zamiast obsługiwać gości rozmawiała z nami o bieganiu). Na lotnisku Hiszpanie, Włosi itd. W hotelu tez podobno sami biegacze. Przywitanie w hotelu - pyszne mietowa herbata z miodem ale ciastka postawili tylko przy Jacku - kobieta to przecież jedynie "puch marny"........,
Po krótkim odpoczynku wyszliśmy w miasto.....czyli na pobliski płac który wieczorem zamienia się w suk, restaurację, miejsca występów miejscowych grajków, opowiadacY bajek, tancerzy itp - Dżemaa el-Fna. Najważniejsze, ze udało nam się zapamiętać plątaninę uliczek do hotelu!!!! Na suki oczywiście Jacek wzbudzał zainteresowanie a głównie jego buty!!!!!! Jutro każę mu chodzić w tych kupionych dzisiaj na suki coby bardziej wtopił się w tłum i może mniej będą nas zaczepiać :-) na szczęście zaczepiają i gadają głównie po francusku więc mam spokój w przeciewieństwie do małżonka - w końcu po co uczy się francuskiego?
Wreszcie znowu mogliśmy napić się soku z pomarańczy -całe 4 dirhamy (ok 1,6zl) a taka pychota i slodycz- mniam. Sok z grapeifrutow jest 2,5 razy droższy (10 Dh). Coś pysznego!!!!!
Nie mam pojęcia czemu fotki umieszczają się obrócone? Wina iPada? Nie mam pojęcia:-( sorry